1) Ameryka: ratownik, który uratował życie
tonącemu został zwolniony z pracy. Powód: topiący się znajdował się poza
bojami wyznaczającymi obszar kąpieliska, nad którym ratownik miał
sprawować pieczę.
2) Szwecja. Sprawa opisana w reportażu z
kraju do niedawna szczycącym się perfekcyjną i wzorową opieką. Przy tym
kraj liberalny o wolnorynkowej gospodarce. Otóż w pewnym domu pomocy
społecznej (zajmującym się osobami w bardzo podeszłym wieku, głównie
leżącymi), dyscyplinarnie zwolniono dwie osoby z personelu. Zwolniono
najlepszych (oczywiście w „tradycyjnym” rozumieniu tego pojęcia). Powód:
osoby te przyłapano na niestandardowym zachowaniu (pewnie wykorzystując
najnowsze środki techniki lub starszą a wypróbowaną formę – donosu).
Zarzucono im: nietrzymanie się procedur, traktowanie nieidentyczne
pacjentów, wykraczanie poza nadane uprawnienia. O jakie zbrodnie
chodziło? Otóż każda z tych zwolnionych osób pomogła jakiemuś
znajdującemu się pod jej opieką pacjentowi. Jedna zrobiła dodatkowe
zakupy, druga okazała czułość – pogłaskała staruszka po policzku. Co
koniecznie, dzisiaj trzeba to podkreślić, zrobiły to bezinteresownie.
Ale tego już współczesne procedury nie uwzględniły. Jednym słowem
ukarane zostały za okazanie ludzkich uczuć.
3) Włochy – wolontariuszka została
przykładnie ukarana za posprzątanie plaży. Jaki powód? Otóż uchybiła
przepisom! Śmieci wyrzuciła nie tam – do czego obliguje prawo – gdzie
jest zameldowana!
4) Z naszego podwórka. Od lat w Polsce Kościół katolicki zakłada tzw.
„Okna Życia”, gdzie matka po porodzie anonimowo, bez konsekwencji może
pozostawić swoje dziecko i wie, że ktoś się o nie zatroszczy. Podobno
bardzo nie podoba to się agendzie ONZ. Zaleca Polsce natychmiastową
likwidacje Okien. Tłumaczą, iż zaburzone jest tu prawo dziecka do
właściwego (zgodnego z obowiązującymi przepisami) nazwiska. Dziwne.
Ważniejszy atrybut nazwiska niż życie. Życie mało (nic) nie warte bez
nazwiska. Lepiej, umrzeć na śmietniku, niż przeżyć pod niewłaściwą
nazwą! Prawo ponad moralnością! I zdrowym rozsądkiem.
Może, jak uczą te przykłady, ideałem
byłoby zastąpienie ludzi automatami, które nie wykazywałyby emocji i
jakiś niezrozumiałych sympatii.
A przy okazji, jak nazwać system –
oczywiście zachowując stosowny umiar w porównaniu z ustrojami
totalitarnymi – który w imię przestrzegania prawa łamie sumienia,
odzwyczaja obywatela od ludzkiej reakcji (tłumi odruchy serca)?
17-08-2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz