„Dwadzieścia
cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu ludzi zadręcza
się, nakłania, namawia i kusi, aby porzucili życie, które uznali
za słuszne i właściwe, odwrócili się od tego, co jest im drogie
i co, w ich przekonaniu, zapewnia im szczęście, i zamiast tego
stali się kimś innym, niż są. Mają zmienić się w pracowników
gotowych złożyć resztę swojego życia na ołtarzu konkurencyjnej
kreatywności i kreatywnej konkurencyjności w konsumentów
ulegających nieskończenie próżnym pragnieniom i zachciankom, w
obywateli akceptujących do końca i bez zastrzeżeń najnowszą
„bezalternatywną” wersję „politycznej poprawności”, która
każe im, między innymi, zdławić w sobie odruch bezinteresownej
hojności i zobojętnieć na dobro wspólne, jeśli nie można go
wykorzystać do wzmocnienia własnego ego…” (cytat za Z.
Baumanem).
Nic
dodać, nic ująć.
Faktycznie
jak się przyjrzeć, to nigdy nie byliśmy poddani takiej presji.
Szczególnie osoby młode (dzieci) wydają się być zupełnie
bezbronne, bo bezkrytyczne. Chyba trzeba mieć w sobie dużo siły
(skąd ją czerpać?), aby całkowicie nie ulec.
Jak się uchronić
przed tą nową falą barbarzyństwa?
2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz