poniedziałek, 16 października 2017

Buce w autobusie

Przykład z wakacji. Autobus relacji Ustka-Zakopane. Wsiadam, za mną usadawia się para 40 latków. Obok usiedli ich znajomi. Cały czas nadają, głośno komentują swój wyjazd na imprezę rodzinną. Donośnym głosem, na cały autobus rozmawiają ze sobą o swoich osobistych sprawach. Zachowują się jakby byli sami albo co najmniej właścicielami pojazdu, a inni dosiedli się tylko za ich łaskawym przyzwoleniem. W międzyczasie ona lub on dzwoni z komórki (także jednocześnie). Każda rozmowa trwa ok. 15 min. Wiem o każdym ich pociotku, prezentach, co kto lubi zjeść.
Po pół godzinie nakładam słuchawki i opuszczam oparcie fotela o centymetr. Od razu z tyłu słyszę: „co to za dźwięk” i „wiesz zrobiło się tu ciasno”. Milczę, żeby się nie denerwować. Oceniam doświadczane ”bucostwo” na 120%.
Dalej, włączono film video a ja przyciskiem nad sobą głośnik. To zbiło tych z tyłu nieco z tropu („obcy” dźwięk im przeszkadzał!), na chwilę ucichli. Obok mnie pasażer też opuścił fotel (jak tylko się zatrzymaliśmy na postój i mój sąsiad wyszedł, zauważyłem, iż  buc z wielką złością mu ten fotel przywrócił do pozycji pionowej.
Następnie, po paru minutach filmu, buce z tyłu zgodnie komentują, tak żeby wszyscy słyszeli: jaki to film mierny, kto go chce oglądać i że francuski. Nikt nie zwraca na to uwagi, więc rezygnują z dalszego wpływu na sąsiadów i zajmują się dalej sobą. Omawiają sprawy miejscowe (może to jacyś małomiasteczkowi notable?). Wszystko bez jakichkolwiek zahamowań, głośno, nie przejmując się, iż ktoś obok chce spać, czytać czy w ciszy się odprężyć. Po 4 godzinach jazdy robi się już pora późno-wieczorna. Na szczęście moja droga dobiega końca i wysiadam. Uff.
18-09-2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz