czwartek, 15 sierpnia 2019

Lekcje na XXI wiek

Pod koniec XX wieku wydawało się, że wielkie ideologiczne bitwy między faszyzmem, komunizmem i liberalizmem zakończyły się druzgocącym zwycięstwem tego ostatniego. Można sądzić, że ustrój demokratyczny, prawa człowieka i kapitalizm wolnorynkowy muszą podbić cały świat. Jak zwykle jednak historia skręciła w nieoczekiwanym kierunku i po upadku faszyzmu oraz komunizmu to liberalizm znalazł się w kropce.

Jednak od czasu globalnego kryzysu finansowego z 2008 roku, ludzie na całym świecie odczuwają coraz mocniejsze rozczarowanie liberalną opowieścią.

Inni doszli do wniosku (słusznie lub nie), że liberalizacja i globalizacja to potężny przekręt wzmacniający pozycję maleńkiej elity kosztem mas.

W przeszłości zdobyliśmy władzę oddziaływania na otaczający nas świat i przekształcania całej planety. Nie rozumieliśmy jednak złożoności globalnej ekologii, dlatego dokonując różnych zmian, nieumyślnie zakłóciliśmy cały system i obecnie stoimy w obliczu ekologicznej katastrofy.

Bez zabezpieczeń społecznych oraz odrobiny równości ekonomicznej wolność nic nie znaczy.

Pewne grupy coraz bardziej monopolizują owoce globalizacji, podczas gdy całe miliardy ludzi pomija się przy ich podziale. Już dzisiaj najbogatszy 1 procent posiada połowę bogactwa świata. Co jeszcze bardziej niepokojące, 100 najbogatszych ludzi posiada w sumie większy majątek niż cztery miliardy najuboższych.

We wszystkich spokojnych, bogatych i liberalnych krajach, takich jak Szwecja, Niemcy i Szwajcaria, istnieje silne poczucie nacjonalizmu. Na liście krajów, którym brakuje zdrowych więzi narodowych, znajdziemy Afganistan, Somalię, Kongo i większość innych państw upadłych.

W 2016 roku, mimo wojen w Syrii, na Ukrainie i w kilku innych punktach zapalnych, mniej ludzi zginęło w wyniku ludzkiej przemocy niż z powodu otyłości, wypadków samochodowych lub samobójstw.

Problem polega na tym, że świat jest znacznie bardziej skomplikowany niż szachownica, a ludzka racjonalność nie wystarcza do tego, by naprawdę go zrozumieć.

Kto mógłby być szczęśliwy bez miłości, przyjaźni i wspólnoty? Jeśli ktoś prowadzi samotne, skupione na samym sobie życie, niemal na pewno będzie nieszczęśliwy.

Tymczasem w XXI wieku zalewają nas olbrzymie ilości informacji i nawet cenzorzy nie próbują tego przepływu blokowa. Zajmują się za to szerzeniem dezinformacji albo rozpraszaniem naszej uwagi rzeczami nieistotnymi.

Władze państwowe nie mogą liczyć na to, że uda im się ukryć wszystkie niewygodne informacje. Ale też zatrważającym łatwo daje się zasypywać społeczeństwo sprzecznymi doniesieniami i zajmować je tematami zastępczymi.

Jednym kliknięciem można uzyskać dostęp do niezliczonych innych rzeczy, co utrudnia skupienie, a gdy polityka albo nauka wydają się zbyt skomplikowane, powstaje pokusa, by zacząć oglądać jakieś filmiki ze śmiesznymi kotkami, czytać plotki na temat celebrytów albo zanurzyć się w pornografię.

Zamiast coraz większej ilości informacji ludziom potrzebna jest zdolność ich rozumienia, odróżniania tego, co ważne, od tego, co nie, przede wszystkim zaś zdolność łączenia wielu bitów informacji w szerzy obraz świata.

[Ponura prognoza:]
Całe bogactwo i cała władza mogą się skupić w rękach wąskiej elity, podczas gdy większość ludzi będzie cierpiała nie z powodu wyzysku, lecz z powodu czegoś znacznie gorszego – z powodu braku znaczenia.
fragmenty książki N.Harari: „21 lekcji na XXI wiek”
 [Wytłuszczenie moje]