środa, 18 października 2017

Z przedziału kolejowego (scenka)

Pociąg dalekobieżny, kilka godzin jazdy. Siedzą naprzeciwko siebie: matka ok. 25 lat z kilkuletnim synem, pani 50-letnia, gość po 60-tce, dwóch młodych – chyba jadą osobno – ok. 20-letnich mężczyzn I ja obserwator. Wszyscy wyglądają na sympatycznych (o sobie nie wspominam). Starsza pani zapytuje młodą czy synek chodzi do przedszkola. Mama odpowiada: Tak. Następnie zadaje –  wyraźnie usiłuje nawiązać kontakt z rozmówcą – jeszcze jakieś pytania. Młoda matka, już po pewnej zwłoce, na wszystkie rozbudowane pytania udziela zwięzłej odpowiedzi: Tak. Starsza pani zaczyna więc mówić, zwracając się do wszystkich, o pogodzie i że pewnie też jedziemy tak daleko jak ona, a nie wiadomo jaka nastanie aura gdy będziemy wysiadać itd. Oprócz starszego pana (i obserwatora) wszyscy milczą. W końcu udało jej się znaleźć ze starszym panem jakiś temat i trwa między nimi konwersacja.
W tym czasie, czyli do końca wielogodzinnej podróży, młoda mama zajmuje się wyłącznie synkiem, a gdy on zasypia, wyciąga słuchawki i włącza odtwarzacz mp3. A co robią młodzi mężczyźni? Jeden czyta książkę, co jakiś czas przerywając zajęcie na napisanie kolejnego smsa. Drugi nieprzerwanie „dusi komórkę” (pewnie w coś gra). Wreszcie wyjmuje słuchawki, co przerywa poprzednią czynność i pogrąża się w swoich dźwiękach (na szczęście dla pasażerów o umiarkowanej głośności). Do końca podróży obaj nie odezwą się ani słowem.
Z czego może wynikać taka opisana scenka, czyli braku chęci do nawiązywania jakichkolwiek relacji (i samoizolacja)? Czy to wynik jakiś dzisiejszych obaw – jak ktoś miły, uśmiecha się do mnie to pewnie: a) nie odczepi się – w domyśle wariat, b) będzie chciał do czegoś mnie skłonić lub coś ode mnie chcieć np. coś pożyczyć?.
A może przyczyny są głębsze? Na przykład: zupełny brak zaciekawienia drugim człowiekiem?
Tylko, że podobno jako demokracja dążymy (?) do społeczeństwa obywatelskiego, które składa się z ludzi coraz bardziej tolerancyjnych, otwartych, darzących innych zaufaniem, szacunkiem…
Czy ta scenka nie jest jawnym tego zaprzeczeniem?
29-10-2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz