poniedziałek, 30 września 2019

Nie tak miało być

Bo nie tak miało być: pochwała bogacenia się z czasów taczeryzmu i blairyzmu nie miała prowadzić do podziałów społecznych i spychania ludzi biedniejszych na margines, tylko do promowania przedsiębiorczości i talentów jednostki. W polityce zaciskania pasa nie chodziło o wykluczenie kolejnych grup społecznych, tylko o racjonalne gospodarowanie publicznymi pieniędzmi. Banki nie miały służyć naciąganiu ludzi na kredyty, których nie da się spłacić, tylko być miejscem bezpiecznego przechowywania i racjonalnego inwestowania pieniędzy klientów. Szkoły miały przygotowywać dzieci do życia, a nie dzielić je od najmłodszych lat na te, które mają szanse na sukces, i niechcianą resztę.

Lata dziewięćdziesiąte to u Brytyjczyków okres refleksji nad sensem nadmiernego liberalizmu wobec zbrodniarzy. „Przychodzimy by zwalczać przestępczość i powody przestępczości” – głosi Nowa Partia Pracy, sugerując, iż wzrost przestępczości to skutek lat taczeryzmu, zaniku solidarności społecznej i pojawiania się coraz to nowych zastępów „podklas” – grupy społecznej ludzi skazanych na wieczne bezrobocie i brak szans życiowych. Jednak wielu Brytyjczyków uważało, że na początek należy się wziąć za zbrodniarzy, a dopiero potem wypominać społeczeństwu brak solidarności. Brytyjczycy widzieli zbyt wiele przejawów uległości wobec przestępców, wahadło dobrej woli władzy za bardzo przechylało się w stronę winowajcy, traktując go niemal na równi z ofiarą. Społeczeństwo odczytało tę sytuację jako zagrożenie dla najbardziej podstawowych wartości i zasad, wśród których mieści się również przekonanie, że zbrodnia powinna pociągać za sobą karę…

W świecie w którym rzadko kto wierzy, że życie człowieka jest czymś więcej niż siedemdziesięcioletnim mrugnięciem wieczności, łatwo było zwariować na punkcie młodości i własnego ciała.

Siedmioletnie dziewczynki cierpiące na bulimię i czterdziestoletni zdrowi mężczyźni chirurgicznie likwidujący tkankę tłuszczową to codzienność ludzkości przerażonej nieuchronną śmiercią. Sala gimnastyczna, w której ludzie przywaleni żelastwem wydają z siebie zwierzęce stęknięcia, porównują zawistnie brzuchy i szerokość łydek, przejmowała rolę kaplicy. Skoro wszyscy podążamy w przepaść niebytu, to co innego nam pozostaje, jeśli nie religijna ucieczka w cielesność, która z natury rzeczy musi kiedyś przerodzić się w koszmar rozkładu i jałową medytację nad absurdem życia.
/fragmenty książki Dariusza Rosiaka, „Oblicza Wielkiej Brytanii”, 2018/

piątek, 13 września 2019

Sądownictwo do poprawki

Według oficjalnych statystyk od 1989 roku w Stanach Zjednoczonych obalono 2450 niesłusznie wydanych wyroków skazujących. Zanim jednak udało się naprawić sądowe pomyłki, niewinni ludzie odsiedzieli łącznie ponad 20 tys. lat więzienia…

W tych statystykach jak w soczewce skupiają się nierówności społeczne i rasowe. Prawie połowa niesłusznie skazanych to Afroamerykanie, z reguły są to również osoby o bardzo niskich dochodach.

Ułomności amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości kłują w oczy.
/cytaty za dwutygodnikiem „Forum” z 14.08.2019 r./