Zauważyłem,
iż teraz wszystkie nagłówki prasowe niezależnie z lewa czy z
prawa zaczynają się od słów: szokujące, przerażające,
haniebne, skandaliczne, prawdziwa burza, lawina... A potem z treści wynika, iż
chodzi o jakieś głupstwo, czyjąś niefortunną wypowiedź, jakiś nieistotny gest. Często osoby szerzej nieznanej, choć przynależnej do
„swoich” lub „obcych”. Czepianie się jednej strony drugiej,
do wszystkiego co ona zrobi czy powie...
Myślący rodak ma już tego
dość. Może przestanie to, wyrażam nadzieję, i szersze masy ekscytować.
Osobiście omijam takie nagłówki i proponuję wszystkim tak
postępować. Po prostu nie czytać tych rewelacyjnych doniesień.
Może powoli stanie się tak, iż wypowiedziane słowo nabierze
właściwego sensu.
Ps.
To samo zjawisko histerycznej przesady widzę przy omawianiu wydarzeń
kulturalnych. Teraz - gdzieś od II dekad - wszystko jest zjawiskowe,
genialne, prorocze, nowatorskie.
Dajesz
się w końcu skusić, idziesz na przedstawienie/koncert i (zbyt)
często stwierdzasz, że tylko wydałeś pieniądze…
Ps. Czy już nie ma wiarygodnej publicystyki? A gdzie się podziała niezależna krytyka? Czy wszystko musi być sponsorowane?