piątek, 2 lutego 2018

Fakt czy ułuda

Fala "zakazanych" scen z udziałem gwiazd kina, muzyki i celebrytek powstałych dzięki zastosowaniu zaawansowanej Sztucznej Inteligencji już nie tylko pokazuje możliwości tej technologii, ale dowodzi, że każdy może z niej korzystać. W sieci coraz popularniejsza staje się aplikacja oparta na skrypcie, który powoli zbliża nas do rzeczywistości, w której wszystko jest możliwe. Sfabrykowanych materiałów z politykami nie rozpozna nikt, a wideo jako dowód sądowy przestanie mieć jakikolwiek sens.

Poza pornograficznym charakterem filmików, w których mimowolnie "wystąpiły" m.in. Taylor Swift, Emma Watson, Scarlett Johansson, Katy Perry, Gal Gadot, Megan Fox, Cara Delevinge, Jessica Alba Maisie Williams czy Daisy Ridley wątek przykuł powszechną uwagę przez sam fakt, że taka technologia stała się już dostępna powszechnie. By sprawić, że w danym fragmencie filmu „zagra” dowolna osoba (zachowując przy tym mimikę oryginału), wystarczy domowy komputer podłączony do internetu i pewne podstawowe umiejętności programistyczne.

Odłóżmy na moment kwestie techniczne, bo w jak wielu sprawach nie one tu są najważniejsze, ale efekty, do jakich mogą prowadzić. Te najbardziej oczywiste, dla zdominowanej przez mężczyzn społeczności anonimów, już widzimy: realizacja fantazji erotycznych ze sławnymi modelkami, aktorkami i piosenkarkami. Choć ze względu na ochronę wizerunku, oficjalnie zarabianie na takim procederze nigdy nie będzie możliwe, to przecież łatwo sobie wyobrazić rozwiązanie pośrednie: gotowy pakiet „zrób to sam”, w którym użytkownik sam zaimportuje zdjęcia osoby, którą chciałby zobaczyć w takim materiale.

W rzeczywistości „fake newsów” znacznie większe obawy budzi jednak możliwość tworzenia takich materiałów z udziałem ważnych osób świata polityki, biznesu czy sportu.
/za Onet.pl/
No tak, zanosi się na to, iż już niedługo, to co widzimy nie będzie tym w rzeczywistości...