Marketing,
to rozumiem. Z grubsza biorąc chodzi o to, jak najlepiej dostosować
produkt do potrzeb konsumenta. A jak się zwie nauka traktująca o tym,
żeby produkt miał zawsze jakiś słaby punkt, który uniemożliwi – pomimo,
iż większość elementów jeszcze będzie długo działać, ale ten element
zepsuje się bardzo szybko – dalsze użytkowanie całości?
Na
przykład słuchawki. Byłyby sprawne gdyby nie zbyt szybkie przetarcie
się kabelka. Dzieje się to często już po kilku miesiącach, a w przypadku
renomowanych firm najdalej po 12 m-cach, kiedy to kończy się gwarancja.
Patelnia – spełniałaby swoje zadanie jeszcze wiele lat, gdyby nie tandetna śrubka mocująca uchwyt.
Samochód. Mechanik zwierzył mi się kiedyś, iż są modele, w których pewna istotna część podwozia zamiast z metalu wykonana jest z plastiku. A plastik, wiadomo w zmiennych warunkach pogodowych szybko łamie się, kruszy…
Jak nazywa się ta nauka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz