czwartek, 20 grudnia 2018

Sąsiedzka Gwiazdka

Dobra wiadomość z naszych mediów. W niektórych blokach kilku miast powstają inicjatywy wspólnych sąsiedzkich działań. Ktoś z okazji świąt inicjuje na klatce schodowej wspólne sąsiedzkie spotkanie. Jeden przystraja klatkę schodową. Ktoś kupi oświetlenie, inny je założy. Każdy coś wnosi od siebie. Okazja do spotkania, a może w ogóle poznania się współmieszkańców. I choć jakiś czas przebywania razem. Zdarza się, iż spotkanie kończy się u kogoś w mieszkaniu i podaniu przez gospodarza herbaty z ciastem. Świetna inicjatywa.

Może w naszym obsesyjnym dążeniu do niezależności coś zagubiliśmy...

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Zwierzę jako maskotka

Zwierzęta to żywe, czujące stworzenia, nie nadają się na prezent-niespodziankę” - informują opiekunowie ze schronisk. W Niemczech aktywiści praw zwierząt postanowili ukrócić przedświąteczne wzmożenie adopcyjne i zapobiec sytuacjom, w których ludzie rezygnują ze zwierząt szybciej, niż igły opadną z choinki. 
Przyszło wam kiedyś do głowy, żeby na Gwiazdkę podarować bliskim kotka albo pieska? W grudniowej pogoni łatwo ponieść się wzruszeniu i wpaść na pomysł uszczęśliwienia bliskich zwierzątkiem. Niestety prezent może się okazać nietrafiony, a obdarowani nieprzygotowani do roli opiekunów. Do akcji zakazu przedświątecznych adopcji przystąpiły liczne niemieckie schroniska, między innymi jedno z największych w Europie, znajdujące się w Berlinie. Zakaz ma zminimalizować ryzyko masowych zwrotów czworonogów po świętach. 
 źródło: onet.pl

piątek, 14 grudnia 2018

Handel w niedzielę

Typowa opinia - zasłyszana w radiowej Trójce - pewnego "rodzaju” rodaka: "Pragnę robić zakupy wtedy kiedy chcę, a nie kiedy mogę!"

czwartek, 6 grudnia 2018

Przeczytane

"Klub gimnastyczny jest wielopoziomowym piekłem, gdzie tysiące ludzi wykonuje pompki i przysiady w obawie, by ciało, których są właścicielami, nie zmieniło się w inne”

A ja naiwnie sądziłem, że dla przyjemności…
cytat: Evelyn Lau, „Inne kobiety”, 1995

sobota, 24 listopada 2018

Lektura ponadczasowa

Książka mówiąca więcej o naturze ludzkiej niż niejedno współczesne psychologiczne dzieło. Tytuł mylący, bo sugeruje opis jakiś działań wojennych. Owszem, działania takie się toczą, ale wewnątrz społeczności miasteczka. Podstępy, intrygi, wspólne interesy, koterie... Różne układy, stronnictwa polityczne, jednoczące ludzi według zbieżnych osobistych interesów. Bój o władzę, wpływy, przywództwo. Cel uświęca środki. Opinia tzw. vox populi zmienna jak chorągiewka. Świetne studium kondycji ludzkiej i społeczeństwa. Jak widać ponadczasowe. Teraz lepiej rozumiem toczącą się od 2015 roku wojnę polsko-polską.
Emil Zola: „Podbój miasta Plassans”, 1874

środa, 21 listopada 2018

Mnożenie praw

Franciszek i Benedykt XVI stwierdzili, że mnożenie praw grozi zniszczeniem idei samego prawa. Piszą o tym w osobnych przesłaniach na trwające w Rzymie międzynarodowe sympozjum „Prawa fundamentalne i konflikty między prawami”. Organizuje je watykańska Fundacja Josepha Ratzingera-Benedykta XVI.
Nawiązując do zbliżającej się rocznicy 70-lecia proklamowania przez ONZ Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka Papież Franciszek podkreśla, że jest to doskonała okazja do podjęcia „pogłębionej refleksji nad wprowadzaniem i rozwojem wizji praw człowieka w dzisiejszym świecie”. Przypomina, że celem oenzetowskiej deklaracji jest „usunięcie murów separacji dzielących rodzinę ludzką i przyczynienie się do integralnego rozwoju ludzkiego”. Wskazuje, że „na przestrzeni lat interpretacja niektórych praw uległa stopniowo modyfikacji, aby objąć różnorodne «nowe prawa», nierzadko sprzeczne między sobą”.
Źródło: Gość Niedzielny

sobota, 10 listopada 2018

Nagłówki.4

USA: 11-LATEK ZASTRZELIŁ SWĄ BABCIĘ, BO KAZAŁA MU POSPRZĄTAĆ W POKOJU (6-11-2018)

środa, 7 listopada 2018

Piwniczaki a sprawa polska

Piwniczaki stanowią mniejszość populacji w prawdziwym świecie, ale w mediach społecznościowych są nadreprezentowani”

Ilekroć czytacie jakąś dziwną wypowiedź, pamiętajcie, że zapewne napisał ją ktoś, kto nie ma normalnej pracy, nie ma normalnej rodziny, w ogóle rzadko wychodzi na ulicę, więc nawet za bardzo nie wie, co się właściwie dzieje w jego mieście, w jego kraju, na świecie”

Otóż to. Ma się wrażenie, że zmasowana kampania agitacyjna prowadzona w niektórych mediach, obliczona zdaje się wyłącznie na świadomość piwniczaków, nie jest chybiona. Potwierdzenie - ostatnie fakty z polskiej rzeczywistości…

Słownik. "Piwniczaki": osobnicy spędzający większość czasu przy komputerze
źródło cytatu: W. Orliński (Duży Format GW)

poniedziałek, 8 października 2018

Lewica obyczajowa

Lewica? Raczej to co po niej pozostało. Otóż wygląda na to, iż dawno już zawarła ona sojusz z liberałami, w myśl którego pogodziła się z niewolą ekonomiczną mas, co jest związane z akceptacją liberalnej gospodarki wolnorynkowej (zauważmy: sami przywódcy to dzisiaj na ogół nie skromni etatowi pracownicy!), w zamian oferując tym masom nieograniczoną swobodę obyczajową.
Co niestety widać, słychać i czuć…

poniedziałek, 1 października 2018

niedziela, 30 września 2018

Nagłówki.3

ŁÓDZKIE: FATALNE SKUTKI KŁÓTNI W PIASKOWNICY. 10-LATEK ZADAŁ CIOSY NOŻEM 5-LATKOWI (11-09-2018 r.)

piątek, 21 września 2018

Podwójne standardy

Parlament Europejski chce skończyć z "podwójnymi standardami" produktów w różnych krajach UE. Posłowie chcą, by sprzedawanie tych samych produktów o różnych składach było możliwe tylko w szczególnych przypadkach.
Firmy nie powinny zmieniać składów produktów dla poszczególnych krajów, jeżeli zachowują tę samą markę i podobne opakowania - to jedno z zaleceń, które przegłosował europarlament. W niewiążącej rezolucji są jednak i i inne zalecenia oraz propozycje. Parlament chce na przykład lepszej i ściślejszej współpracy transgranicznej oraz wymiany danych na temat produktów o "podwójnych standardach" i nieuczciwych praktyk między krajowymi instytucjami, stowarzyszeniami konsumentów oraz Komisją Europejską - podaje PAP.
/źródło: money.pl/
To co kiedyś oczywiste, teraz wymaga odgórnej regulacji! 😡

piątek, 14 września 2018

Sprzedaż

Przedmiot: odkurzacz jeszcze w bardzo dobrym stanie. Po bezpłatnym ogłoszeniu w Internecie, wieczorem pierwszy telefon. Tak, wszystko gościowi pasuje: i cena i termin odbioru. Umawiam się na jutro między godziną 16-17. Przedmiot rezerwuję.
Następnego dnia czekam w domu w umówionych godzinach. I nic. Czekam jeszcze pół godziny. W końcu wychodzę z domu. Późnym popołudniem dostaję od innego zainteresowanego esemesa z propozycją niższej ceny. Nie reaguję.
Wieczorem w komputerze widzę wiadomość, że ktoś jest bardzo zainteresowany, ale chce żeby mu odkurzacz przywieźć. Jest to dzielnica oddalona od  mojej o 10 km, ale czemu nie. Odpisuję:  po wpłacie na moje konto (+ plus 20 zł za dojazd) dowiozę. Brak odpowiedzi.
Późnym wieczorem odzywa się ponownie pierwszy gość. Już nie jest tak bezproblemowy. Zupełnie w rozmowie pomija fakt, iż nie dotrzymał umowy z dnia wczorajszego. Teraz też pragnie żebym mu przedmiot dowiózł. Pytam o adres: okazuje się to dzielnica przyległa do mojej. Rozumiem, gość nie posiada samochodu, na taksówkę pewnie nie chce wydać. Tłumaczę:  odkurzacz nie jest ciężki, może Pan do mnie dojechać autobusem linii 57 i 80, mój blok usytuowany jest tuż przy przystanku. Gość po prostu się rozłącza.
Szczęśliwe zakończenie. Trzeciego dnia umawiam się z kolejnym kontrahentem. Przez telefon chce obniżenia ceny o 10 zł. Nie godzę się, choć przypuszczam, że jeszcze będzie się targował na miejscu (w myślach decyduję, jeśli będzie miał gorszy od mojego samochód – mam najmniejszego VW – opuszczę). Przyjeżdża prawie nowym VW passatem. Sprzedaję za cenę wyjściową.

piątek, 31 sierpnia 2018

O więcej wolności

Zawsze mnie dziwi, iż po 30 latach „wolności i demokracji”, nie doczekaliśmy się nie tylko systemu referendalnego (w istotnych a kontrowersyjnych dla Polaków obszarach), ale także obywatelskiego systemu oceny osób pełniących istotne funkcje społeczne.
Myślę tu przede wszystkim o pielęgniarkach i nauczycielach. Choć można by dołączyć do tej grupy lekarzy, urzędników… Generalnie chodzi o osoby, z którymi obywatel ma częsty i konieczny kontakt. Dzisiaj uważam wprost za niezbędne, aby jedną ze składowych oceny pracy była weryfikacja dokonana przez samych petentów, którzy bezpośrednio podlegają oddziaływaniom osób z wymienionej grupy. Rezultat oceny powinien mieć przełożenie na premiowanie, nagrody, awanse. Ocena pracownika tylko przez przełożonego, jak uczy doświadczenie, nie jest dość obiektywna.
Oczywiście taki system powinien być kontrolowany i weryfikowalny, aby uchronić się od opinii „na zamówienie”. Po zakończeniu leczenia szpitalnego, pobycie w sanatorium, wizycie w urzędzie czy pod koniec roku szkolnego naszej pociechy - wypełnialibyśmy krótką ankietę lub podawali tylko nasz typ osoby, która według nas zasłużyła na wyróżnienie. Można by wyszczególnić kategorie: kompetentny, szybki i zorganizowany, życzliwy.
W dobie elektronicznych możliwości, taki system obywatelskiej oceny nie powinien nastręczać trudności. Dzisiaj osoby publiczne noszą identyfikatory, więc z rozpoznaniem właściwej nie powinno być problemu.
Więcej przywilejów dla obywatela to więcej wolności!
Ps. Wcześniej już pisałem o tym w tekście: „Propozycja dla ministra zdrowia”

sobota, 11 sierpnia 2018

Przy kasie

Peryferyjny dworzec kolejowy miasta wojewódzkiego. Jedna kasa. Godzina 15:50. Ludzie po pracy pragną dostać się do domu. Na ogół przed okienkiem nie ma ogonka. Dzisiaj jest inaczej. Gość w średnim wieku czyta - przerażonej i jak widać mało gramotnej kasjerce (która służy także za punkt informacyjny) - całą listę zapytań dotyczących połączeń do miejsca docelowego, gdzie się wybiera za kilka dni.
Mówi: „Najpierw do Skierniewic, potem przez Katowice, tak może być pospieszy, do Tarnowa, ale chcę dojechać do Rabki”. Mija 5, 10, w końcu 15 minut. Nadal ten sam gość stoi przed okienkiem, a kasjerka coś liczy. Zaraz ucieknie kluczowy pociąg odwożący ludzi po pracy.
W końcu ktoś nie wytrzymuje: „Niech Pan nas przepuści - za chwilę mamy pociąg”. „Winowajca” nie odzywa się.
Z tyłu dyskusja. Ogólnie sprawa prozaiczna, ale dotyka rozważanych na tym forum, i istotnych, kwestii.
Głos I: „Raczej już nie zdążymy. Gość ma całą kartkę zapytań, chyba kupuje bilety dla jakieś grupy. Szkoda, że nie wybrał sobie innej pory”
Głos II: „Widzi Pani, ma prawo, nikt mu nie zabroni. Po chwili dodaje: kodeks wykroczeń takiego zachowania nie obejmuje”
Głos I (wzburzony): „Ale przecież obowiązuje jeszcze kodeks przyzwoitości, dobrego wychowania!”
Głos II: „Tak Pani myśli? Obawiam się, że dzisiaj już coś takiego nie istnieje!”
W końcu, po 20 minutach, gość odsuwa się od kasy i zakupione bilety sprawdza już na uboczu. Może się zawstydził. 
Tylko dwóm osobom z kolejki udało się zakupić bilety na czas. Uf...

piątek, 10 sierpnia 2018

Transport publiczny

Wiadomo, z punktu widzenia dobra wspólnego i ekologii, rozwój transportu publicznego powinien być priorytetem. Dopóki naszym bożkiem jest indywidualny interes, zysk firm samochodowych (produkować więcej i więcej) tak się nie stanie.

Aby poważnie myśleć o zastąpieniu transportu indywidualnego publicznym, ten drugi powinien spełniać co najmniej trzy kryteria. Po pierwsze być tani. W naszych uwarunkowaniach oznacza to, iż bilet kosztuje 1 zł. Po drugie, autobusy, tramwaje powinny jeździć punktualne i z dużą częstotliwością (np. co 10 min. - w szczycie częściej), uwzględniając ma się rozumieć potrzeby (popyt). Po trzecie, pojazdy winny być nowoczesne i utrzymane w czystości.

Obecnie stan transportu daleki jest od oczekiwań. Przeciętnie przejazd jednego przystanku kosztuje 3 zł. Pojazdy, choć zależy to od miasta, często jeżdżą jak chcą. A co do czystości, też bywa z tym różnie.

Ostatnio pojawiły się nawet sugestie, aby transport ten był bezpłatny w wielu miastach, może w całym kraju! Dygresja: gdyby tak się stało 30 lat temu, to łatwiej byłoby nam przełknąć konsekwencje "Planu Balcerowicza". Podobno parę miast już się na ten krok zdecydowało. Mam nadzieję, iż bezpłatność ma dotyczyć wszystkich użytkowników, a nie tylko wybrane grupy pasażerów. Zważywszy na okres przedwyborczy, oby na obietnicach się nie skończyło…

Ps. Dopiero po usprawnieniu i potanieniu transportu publicznego, poparłbym wprowadzenie zaporowych opłat za wjazd do centrum miast.


niedziela, 5 sierpnia 2018

Sentencja.19

Od człowieka można coś uzyskać siłą albo chytrością. Mówią, że i miłością; ale to znaczy, że trzeba czekać, aż słońce zaświeci, a w życiu liczy się każda minuta  
J.W.Goethe (1749-1832)

sobota, 4 sierpnia 2018

Antidotum

Zero Tolerancji dla Zachowań Sprzeciwiających się Dobremu Współżyciu Społecznemu, co realizowałbym poprzez:
  1. zaostrzenie Kodeksu Wykroczeń i doprecyzowanie niektórych przepisów
  2. szybkie, sprawne i nieuchronne działanie służb porządkowych
  3. zwiększenie uprawnień dla władz spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych
  4. solidarność współmieszkańców, którym razem będzie się łatwiej zmierzyć z sytuacjami antyspołecznego zachowania
Nie jestem specjalnie za karaniem. Choć w obecnej sytuacji uważam to za niezbędne.

Trzydzieści ostatnich lat uczy, iż ludzi należy wychowywać. I bynajmniej nie jest to powrót do PRL. Proszę spróbować zachować się tak, jak to niżej przytoczyłem, w Nowej Zelandii, Singapurze albo w europejskiej Szwajcarii... Nie wypłacilibyśmy się z grzywien albo skończylibyśmy w więzieniu.

Dobrym sposobem promowania kulturalnego zachowania jest tworzenie publicznych kampanii społecznych, które by nazywały problem po imieniu, nagłaśniały go i zawstydzały agresora.
Inaczej zgotujemy sami sobie prawdziwe piekło na Ziemi…

piątek, 3 sierpnia 2018

Sentencja.17

W ustroju autokracji obawiamy się państwa, w ustroju demokracji liberalnej – innego obywatela. (PP)

wtorek, 31 lipca 2018

Dlaczego tacy jesteśmy?

Polak Polakowi wilkiem

Od razu zastrzeżenie, nie jest to syndrom tylko Polski, lecz prawdopodobnie wszystkich ponowoczesnych społeczeństw. Choć nasilenie objawów zdaje się szczególnie występuje u nas jako w społeczeństwie, które przez dziesięciolecia było zmuszane do powściągliwości w zachowaniu i języku.

Dlaczego kierowcy tak trudno dostosować się do przepisu i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście czy pieszemu?
Dlaczego rowerzysta zbyt często pędzi po wąskim chodniku, a pieszy musi przed nim, żeby zachować swoją fizyczną integralność, uskakiwać?
Dlaczego niejednokrotnie piesi idą całą szerokością chodnika, nie zważając, iż część jest przeznaczona dla poruszających się na rowerach?
Dlaczego wielu parkuje swój pojazd tak, iż inny użytkownik drogi ma trudności z wyjazdem? Albo samochód zajmuje dwa miejsca uniemożliwiając zaparkowanie jeszcze komuś?

Czy to tylko ograniczona wyobraźnia?
Czy można to złożyć na karb zbyt dużego zagęszczenia, durne przepisy, bezmyślnie stawiane znaki drogowe czy też niedostosowanych do współcześnie wzmożonego ruchu rozwiązań komunikacyjnych?

Idźmy dalej. Dlaczego w naszych blokach tak często mają miejsce uciążliwe – bo hałaśliwe – libacje alkoholowe trwające bywa i do białego rana?
Dlaczego w naszych mieszkaniach przeprowadzamy remonty niezależnie od dnia – nawet w niedzielę i święta – oraz pory, zdarza się i w nocy?
Dlaczego tak dużo osobników puszcza na całe osiedle muzykę? Albo ryczy telewizor. I wszyscy musimy tego słuchać. Nie wspomnę już o trzaskaniu drzwiami w środku nocy...

To pierwsze z brzegu przykłady. Można je mnożyć. Zjawisko to związane w oczywisty sposób z postępującą liberalizacją życia społecznego, nasila się od dobrych dwóch dekad.
Czy musimy się z tym godzić? Przecież takie międzyludzkie utarczki znacznie zmniejszają w nas poczucie zadowolenia, obniżają jakość życia, a jeśli to stan przewlekły, potrafią je nieźle zatruć. Na akcję na ogół odpowiadamy reakcją. Powstaje błędne koło.

Czy powiedzenie, iż powyższe zjawiska to nieunikniony efekt wolności załatwia sprawę? A może zmianie uległa definicja zachowania aspołecznego, i nie umiemy już odróżnić agresora od pokrzywdzonego?
Jakie są zatem tego przyczyny? Czy coś można z tym zrobić?

Gdzie się podziały bezinteresowna życzliwość i szacunek do drugiego człowieka?
 
Na myśl przychodzą mi następujące wyjaśnienia:
  • To skutek stawiania na piedestale: Rywalizacji, Konkurencji, Okazywania Nad Innymi Przewagi
  • Sakramentalne: nikt nie będzie mnie pouczał (inna wersja: nikt mi nie będzie mówił co mam robić)
  • Poczucie bezkarności: nikt mi nic nie może zrobić
  • Zeświecczenie społeczeństwa
  • Robię to, na co mam ochotę, z nikim nie muszę się liczyć
  • Brak empatii. Co mnie obchodzi ktoś obok?
  • Zanik kultury
No właśnie, co się stało z kulturą? Czy w (po)nowoczesnym społeczeństwie kulturalne zachowanie nie obowiązuje?

poniedziałek, 23 lipca 2018

Filozofia wciąż żywa

...ludzi uznanych za słabych fizycznie najpierw do cna wykorzystywano, a potem zmniejszano im racje żywności i umierali z głodu. Krzepkim więźniom zwiększano dzięki temu porcje i wzrastała produkcja. Obóz zmienił się w świat, w którym ponad wszystko liczyła się produkcja i silniejsi zjadali słabszych.
/z książki Murakami Haruki „Kronika Ptaka Nakręcacza”, 1995/
Mam nieodparte wrażenie, iż ta filozofia nie odeszła wraz z II wojną światową...

poniedziałek, 16 lipca 2018

Zero Waste

Nowa tendencja widoczna głównie wśród młodych. Ograniczam się w użyciu przedmiotów i zaśmiecaniu środowiska. Podczas zakupów odmawiam pakowania produktów w oddzielne, jednorazowe, foliowe torebki.

Przejaw troski o środowisko naturalne, nie tylko ograniczone do swojego podwórka, i o jakość życia wszystkich czujących istot.

Widzę dużo pozytywów. Idzie „pod prąd” wydawałoby się ustalonego raz na zawsze paradygmatu, który narzuca nam pogoń za wciąż nowymi potrzebami i stały wzrost konsumpcji, co skutkuje zawłaszczaniem i eksploatacją planety, a nade wszystko jej zanieczyszczeniem i to w skali globalnej.

Nigdy też przedtem „świat” nie dążył tak do w y g o d y jak współcześnie.

A propos. Idzie to na przekór filozofii, z której czerpie ideologiczna opcja nieustannie nas zachęcająca, jako członków społeczeństwa, do pozbywania się wszelkich hamulców i ograniczeń oraz przekraczania barier (w sferze obyczajowej). Przy czym samorealizacja jednostki ma polegać na rywalizacji, konkurowaniu (wszystkich ze wszystkimi) i okazywaniu przewagi (nad innymi) - co wdrażane jest przez wychowanie i edukację od wczesnego dzieciństwa.

Nowe podejście wymaga: Wstrzemięźliwości, Samoograniczenia, Dyscypliny. Sprzeciwia się stawianiu na ołtarzu: Wygody, Pożądania, Konsumpcji.

Teraz pójście na zakupy wymaga nie lada planowania i logistycznego przygotowania. Niezbędne oddzielne pojemniki na artykuły spożywcze: drobne, grube, sypkie, mokre itd. W przeciwnym wypadku, zakupione ogórki kiszone mogą przemieszać się z kaszą i jajkami… i w domu czeka nas dodatkowy wysiłek - segregowanie. Poza koniecznym umyciem użytych pojemników.

Sprawa nie jest błaha, ponieważ jak obliczono corocznie same kraje unii europejskiej zużywają jednorazowych torebek foliowych 100 mld rocznie, które to opakowania trafiają następnie, no gdzie? Nie, nie ma recyklingu. Trafiają prosto do oceanów… Folie można znaleźć w oskrzelach czy żołądkach ryb, ssaków, ptaków.

Trochę przyznaję pachnie to pięknoduchostwem. Czy kilkanaście, a nawet kilkaset tysięcy świadomych obywateli coś zmieni? Czy to nie zawracanie kijem Wisły?

W skali globalnej, poprawa wymaga poza zmianą myślenia, stworzenia i dobrej organizacji recyklingu w poszczególnych państwach oraz wzajemnego współdziałania. Wiadomo, że najbardziej ekologiczne były opakowania, które pamiętamy z dzieciństwa (myślę o co najmniej 50-latkach): papier i szkło. Ale skoro dążymy przede wszystkim do wygody i obniżenia kosztów produkcji, to mamy co mamy.

Ruch ten bez wątpienia idzie z falą dzisiejszego trendu, iż jako jednostka nie odpowiadam za wspólnotę, naród, społeczeństwo lecz jedynie za dokonywane własne wybory.

Nie jest to pozbawione sensu. Zamiast liczyć na rewolucyjne zmiany, liczę na siebie. Zmieniam się sam. Jakby powrót do źródła. Jeśli nie dokonam wewnętrznej przemiany jako jednostka, to żadne społeczeństwo czy system państwowy nie zapewnią mi i innym lepszego życia na Ziemi.

Ps. Może dożyję i mody na promowanie Ciszy :)

czwartek, 12 lipca 2018

Baner

Trafił pod strzechy
/2017/

Pyton w Wiśle

Informacja Onetu. Pyton tygrysi wciąż na wolności. Zespół kryzysowy zajmujący się sprawą poszukiwań zdecydował, by w akcji wykorzystać dron. Policja i Animal Rescue Polska od soboty próbują odnaleźć gada, którego ponad 5-metrową wylinkę odkryto nad Wisłą koło Konstancina-Jeziorny.
Ludzkie zachcianki jak widać są wielorakie. Skoro ktoś kocha pytony, krokodyle, to jak, zabronić mu je trzymać, choć mieszka w bloku? Toż to nieludzkie! :)




wtorek, 5 czerwca 2018

Borkowo-Połczyn

Jak dojechać? Tu problem. Bez poniższej instrukcji lub krążenia po leśnych okolicznych drogach nie jest to możliwe. GPS nie pomoże!

Instrukcja dojazdu na Sobieskiego 13. Od razu sprostowanie, Sobieskiego nie jest ulicą lecz ścieżką dla rowerów i pieszych - ruch samochodów jest tu zakazany.

  1. wyjeżdżamy za miasto Połczyn na drogę nr 163 w kierunku Czaplinka i Wałcza (chyba ze stąd przyjeżdżamy)
  2. zaraz za tablicą miasta skręcamy w prawo na Drawsko
  3. po przejechaniu 500 m znowu skręcamy w prawo w drogę oznakowaną jako ślepa! (to nieprawda)
  4. po dojeździe do zalewu skręcamy tuż przed nim w lewo (kierunkowskaz jest, ale nie z tej strony, więc jest niewidoczny!)
  5. wkrótce po prawej stronie ukazuje się budynek „Schroniska Młodzieżowego” (żadnego napisu, iż jesteśmy na miejscu!)
  6. po wjeździe w bramę ukazuje się drugi budynek (z reklamą piwa) – to nasze sanatorium.

Od miasta jest to odległość 3 km. Istnieje droga o połowę krótsza biegnąca przy sanatorium „Gryf”, jednakże z jakiś względów (?) nie wolno nią jeździć. A ponieważ w „Gryfie” mieści się kiosk i kawiarnia – więc osoby w potrzebie, codziennie niepotrzebnie spalają benzynę i nakładają drogi.

Pokoje duże, w porządku. Winda powolna, ale jest, przeważnie pusta.

Baza zabiegowa nowa, dobrze wyposażona. Polecam łóżko do hydro-masażu. Na basen dowożą. Wyżywienie - może być.

Plusy: świetlica z dużym telewizorem, stół ping-pongowy – bezpłatnie. W pokoju czajnik, w większości lodówka. Możliwość przepierki w automacie.

Zabiegi dobrze rozplanowane, kończą się ok. 15. Rozmaite formy leczenia, nie tylko gimnastyka i „prądy” 😄

Okres świetności Połczyna, a na pewno Borkowa, to prawdopodobnie lata 30. Teren przed budynkiem sanatorium od zalewu, kiedyś zapewne przeznaczony do rekreacji bo usypany w formie tarasowej, dzisiaj porośnięty jest bujnie trawą, gdzieniegdzie resztki ławek. Roślinność pozostawiona sama sobie. Przydałby się w tym miejscu dostęp do zalewu i tam wyodrębnienie miejsca rekreacyjnego dla kuracjuszy. Stan źródełka od którego podobno wszystko w uzdrowisku się zaczęło także pozostawia wiele do życzenia.
Park połczyński poza głównymi alejami wyraźnie nadszarpnięty zębem czasu, stawy nieoczyszczane, alejki wyłysiałe, ławki gdzieniegdzie połamane, barierki niemalowane ładną dekadę.

Zadowolone będą osoby zmotoryzowane i/lub lubiące samotne spacery po lesie, zapaleni rowerzyści (najlepiej przywieźć własny rower - wypożyczenie 8 zł za godz.). Do centrum Połczyna (Biedronki) pieszo przez las idzie się 30 min. Teoretycznie jeździ też darmowy bus (w praktyce: dość rzadko i czasami brakuje miejsc). Wokoło tereny podmokłe, od czerwca przypuszczam środki na komary niezbędne.

Reasumując. Świetne miejsce do odpoczynku w okresie wiosenno-letnio-jesiennym.

Pytania do władz miasteczka i Uzdrowiska Połczyn. Dlaczego pacjenci sanatorium Borkowo nie mogą korzystać z krótszej drogi przy sanatorium „Gryf”? Dlaczego na krzyżówce przy Schronisku Młodzieżowym nie ma żadnej tablicy, że tu znajduje się sanatorium? Może czekają aż Unia da środki? :)