źródło: B.Minkiewicz (TP)
poniedziałek, 24 grudnia 2018
czwartek, 20 grudnia 2018
Sąsiedzka Gwiazdka
Dobra
wiadomość z naszych mediów. W niektórych blokach kilku miast
powstają inicjatywy wspólnych sąsiedzkich działań. Ktoś z
okazji świąt inicjuje na klatce schodowej wspólne sąsiedzkie
spotkanie. Jeden przystraja klatkę schodową. Ktoś kupi
oświetlenie, inny je założy. Każdy coś wnosi od siebie. Okazja
do spotkania, a może w ogóle poznania się współmieszkańców. I
choć jakiś czas przebywania razem. Zdarza się, iż spotkanie
kończy się u kogoś w mieszkaniu i podaniu przez gospodarza herbaty z ciastem. Świetna
inicjatywa.
Może
w naszym obsesyjnym dążeniu do niezależności coś zagubiliśmy...
poniedziałek, 17 grudnia 2018
Zwierzę jako maskotka
“Zwierzęta
to żywe, czujące stworzenia, nie nadają się na
prezent-niespodziankę” - informują opiekunowie ze schronisk. W
Niemczech aktywiści praw zwierząt postanowili ukrócić
przedświąteczne wzmożenie adopcyjne i zapobiec
sytuacjom, w których ludzie rezygnują ze zwierząt szybciej, niż
igły opadną z choinki.
Przyszło
wam kiedyś do głowy, żeby na Gwiazdkę podarować bliskim kotka
albo pieska? W grudniowej pogoni łatwo ponieść się wzruszeniu i
wpaść na pomysł uszczęśliwienia bliskich zwierzątkiem. Niestety
prezent może się okazać nietrafiony, a obdarowani nieprzygotowani
do roli opiekunów. Do akcji zakazu przedświątecznych adopcji
przystąpiły liczne niemieckie schroniska, między innymi jedno z
największych w Europie, znajdujące się w Berlinie. Zakaz ma
zminimalizować ryzyko masowych zwrotów czworonogów po świętach.
źródło: onet.pl
piątek, 14 grudnia 2018
Handel w niedzielę
Typowa
opinia - zasłyszana w radiowej Trójce - pewnego "rodzaju”
rodaka: "Pragnę
robić zakupy wtedy kiedy chcę, a nie kiedy mogę!"
czwartek, 6 grudnia 2018
Przeczytane
"Klub
gimnastyczny jest wielopoziomowym piekłem, gdzie tysiące ludzi
wykonuje pompki i przysiady w obawie, by ciało, których są
właścicielami, nie zmieniło się w inne”
A ja naiwnie sądziłem, że dla przyjemności…
cytat: Evelyn Lau, „Inne kobiety”, 1995
niedziela, 25 listopada 2018
sobota, 24 listopada 2018
Lektura ponadczasowa
Książka
mówiąca więcej o naturze ludzkiej niż niejedno współczesne
psychologiczne dzieło. Tytuł mylący, bo sugeruje opis jakiś
działań wojennych. Owszem, działania takie się toczą, ale
wewnątrz społeczności miasteczka. Podstępy, intrygi, wspólne
interesy, koterie... Różne układy, stronnictwa polityczne,
jednoczące ludzi według zbieżnych osobistych interesów. Bój o
władzę, wpływy, przywództwo. Cel uświęca środki. Opinia tzw.
vox populi zmienna jak chorągiewka. Świetne studium kondycji
ludzkiej i społeczeństwa. Jak widać ponadczasowe. Teraz lepiej
rozumiem toczącą się od 2015 roku wojnę polsko-polską.
Emil Zola: „Podbój miasta Plassans”, 1874
środa, 21 listopada 2018
Mnożenie praw
Franciszek i
Benedykt XVI stwierdzili, że mnożenie praw grozi zniszczeniem idei
samego prawa.
Piszą o tym w osobnych przesłaniach na trwające w Rzymie
międzynarodowe sympozjum „Prawa fundamentalne i konflikty między
prawami”. Organizuje je watykańska Fundacja Josepha
Ratzingera-Benedykta XVI.
Nawiązując do
zbliżającej się rocznicy 70-lecia proklamowania przez ONZ
Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka Papież Franciszek podkreśla,
że jest to doskonała okazja do podjęcia „pogłębionej refleksji
nad wprowadzaniem i rozwojem wizji praw człowieka w dzisiejszym
świecie”. Przypomina, że celem oenzetowskiej deklaracji jest
„usunięcie murów separacji dzielących rodzinę ludzką i
przyczynienie się do integralnego rozwoju ludzkiego”. Wskazuje, że
„na przestrzeni lat interpretacja niektórych praw uległa
stopniowo modyfikacji, aby objąć różnorodne «nowe prawa»,
nierzadko sprzeczne między sobą”.
Źródło: Gość Niedzielny
niedziela, 11 listopada 2018
sobota, 10 listopada 2018
środa, 7 listopada 2018
Piwniczaki a sprawa polska
Piwniczaki
stanowią mniejszość populacji w prawdziwym świecie, ale w mediach
społecznościowych są nadreprezentowani”
„Ilekroć
czytacie jakąś dziwną wypowiedź, pamiętajcie, że zapewne
napisał ją ktoś, kto nie ma normalnej pracy, nie ma normalnej
rodziny, w ogóle rzadko wychodzi na ulicę, więc nawet za bardzo
nie wie, co się właściwie dzieje w jego mieście, w jego kraju, na
świecie”
Otóż
to. Ma się wrażenie, że zmasowana kampania agitacyjna prowadzona w niektórych mediach, obliczona zdaje się wyłącznie na świadomość
piwniczaków, nie jest chybiona. Potwierdzenie - ostatnie fakty z
polskiej rzeczywistości…
Słownik. "Piwniczaki":
osobnicy spędzający większość czasu przy komputerze
źródło cytatu: W. Orliński (Duży Format GW)
wtorek, 9 października 2018
poniedziałek, 8 października 2018
Lewica obyczajowa
Lewica?
Raczej to co po niej pozostało. Otóż wygląda na to, iż dawno już
zawarła ona sojusz z liberałami, w myśl którego pogodziła się
z niewolą ekonomiczną mas, co jest związane z akceptacją
liberalnej gospodarki wolnorynkowej (zauważmy: sami przywódcy to
dzisiaj na ogół nie skromni etatowi pracownicy!), w zamian
oferując tym masom nieograniczoną swobodę obyczajową.
Co
niestety widać, słychać i czuć…
poniedziałek, 1 października 2018
niedziela, 30 września 2018
Nagłówki.3
ŁÓDZKIE:
FATALNE SKUTKI KŁÓTNI W PIASKOWNICY. 10-LATEK ZADAŁ CIOSY NOŻEM
5-LATKOWI (11-09-2018 r.)
niedziela, 23 września 2018
piątek, 21 września 2018
Podwójne standardy
Parlament Europejski
chce skończyć z "podwójnymi standardami" produktów w
różnych krajach UE. Posłowie chcą, by sprzedawanie tych samych
produktów o różnych składach było możliwe tylko w szczególnych
przypadkach.
Firmy nie powinny zmieniać składów produktów dla
poszczególnych krajów, jeżeli zachowują tę samą markę i
podobne opakowania - to jedno z zaleceń, które przegłosował
europarlament. W niewiążącej rezolucji są jednak i i inne
zalecenia oraz propozycje. Parlament chce na przykład lepszej i
ściślejszej współpracy transgranicznej oraz wymiany danych na
temat produktów o "podwójnych standardach" i nieuczciwych
praktyk między krajowymi instytucjami, stowarzyszeniami konsumentów
oraz Komisją Europejską - podaje PAP.
/źródło: money.pl/
To co kiedyś oczywiste, teraz wymaga odgórnej regulacji! 😡
piątek, 14 września 2018
Sprzedaż
Przedmiot: odkurzacz
jeszcze w bardzo dobrym stanie. Po bezpłatnym ogłoszeniu w Internecie,
wieczorem pierwszy telefon. Tak, wszystko gościowi pasuje: i cena i termin
odbioru. Umawiam się na jutro między godziną 16-17. Przedmiot rezerwuję.
Następnego
dnia czekam w domu w umówionych godzinach. I nic. Czekam jeszcze pół godziny. W
końcu wychodzę z domu. Późnym popołudniem dostaję od innego zainteresowanego esemesa
z propozycją niższej ceny. Nie reaguję.
Wieczorem w
komputerze widzę wiadomość, że ktoś jest bardzo zainteresowany, ale chce żeby
mu odkurzacz przywieźć. Jest to dzielnica oddalona od mojej o 10 km, ale czemu nie. Odpisuję: po wpłacie na moje konto (+ plus 20 zł za
dojazd) dowiozę. Brak odpowiedzi.
Późnym
wieczorem odzywa się ponownie pierwszy gość. Już nie jest tak bezproblemowy. Zupełnie
w rozmowie pomija fakt, iż nie dotrzymał umowy z dnia wczorajszego. Teraz też pragnie żebym
mu przedmiot dowiózł. Pytam o adres: okazuje się to dzielnica przyległa do
mojej. Rozumiem, gość nie posiada samochodu, na taksówkę pewnie nie chce wydać.
Tłumaczę: odkurzacz nie jest ciężki,
może Pan do mnie dojechać autobusem linii 57 i 80, mój blok usytuowany jest tuż
przy przystanku. Gość po prostu się rozłącza.
Szczęśliwe
zakończenie. Trzeciego dnia umawiam się z kolejnym kontrahentem. Przez telefon
chce obniżenia ceny o 10 zł. Nie godzę się, choć przypuszczam, że jeszcze
będzie się targował na miejscu (w myślach decyduję, jeśli będzie miał gorszy od
mojego samochód – mam najmniejszego VW – opuszczę). Przyjeżdża prawie nowym VW
passatem. Sprzedaję za cenę wyjściową.
środa, 12 września 2018
piątek, 31 sierpnia 2018
O więcej wolności
Zawsze mnie dziwi, iż po
30 latach „wolności i demokracji”, nie doczekaliśmy się nie
tylko systemu referendalnego (w istotnych a kontrowersyjnych dla
Polaków obszarach), ale także obywatelskiego systemu oceny osób
pełniących istotne funkcje społeczne.
Myślę tu przede
wszystkim o pielęgniarkach i nauczycielach. Choć można by dołączyć
do tej grupy lekarzy, urzędników… Generalnie chodzi o osoby, z
którymi obywatel ma częsty i konieczny kontakt. Dzisiaj uważam
wprost za niezbędne, aby jedną ze składowych oceny pracy była
weryfikacja dokonana przez samych petentów, którzy bezpośrednio
podlegają oddziaływaniom osób z wymienionej grupy. Rezultat oceny
powinien mieć przełożenie na premiowanie, nagrody, awanse. Ocena
pracownika tylko przez przełożonego, jak uczy doświadczenie, nie
jest dość obiektywna.
Oczywiście taki system
powinien być kontrolowany i weryfikowalny, aby uchronić się od
opinii „na zamówienie”. Po zakończeniu leczenia szpitalnego,
pobycie w sanatorium, wizycie w urzędzie czy pod koniec roku
szkolnego naszej pociechy - wypełnialibyśmy krótką ankietę lub
podawali tylko nasz typ osoby, która według nas zasłużyła na
wyróżnienie. Można by wyszczególnić kategorie: kompetentny,
szybki i zorganizowany, życzliwy.
W dobie elektronicznych
możliwości, taki system obywatelskiej oceny nie powinien nastręczać
trudności. Dzisiaj osoby publiczne noszą identyfikatory, więc z
rozpoznaniem właściwej nie powinno być problemu.
Więcej przywilejów dla
obywatela to więcej wolności!
Ps. Wcześniej już pisałem o tym w tekście: „Propozycja dla ministra zdrowia”
sobota, 11 sierpnia 2018
Przy kasie
Peryferyjny dworzec
kolejowy miasta wojewódzkiego. Jedna kasa. Godzina 15:50. Ludzie po
pracy pragną dostać się do domu. Na ogół przed okienkiem nie ma
ogonka. Dzisiaj jest inaczej. Gość w średnim wieku czyta -
przerażonej i jak widać mało gramotnej kasjerce (która służy
także za punkt informacyjny) - całą listę zapytań dotyczących
połączeń do miejsca docelowego, gdzie się wybiera za kilka dni.
Mówi: „Najpierw do
Skierniewic, potem przez Katowice, tak może być pospieszy, do
Tarnowa, ale chcę dojechać do Rabki”. Mija 5, 10, w końcu 15
minut. Nadal ten sam gość stoi przed okienkiem, a kasjerka coś
liczy. Zaraz ucieknie kluczowy pociąg odwożący ludzi po pracy.
W końcu ktoś nie
wytrzymuje: „Niech Pan nas przepuści - za chwilę mamy pociąg”.
„Winowajca” nie odzywa się.
Z tyłu dyskusja. Ogólnie
sprawa prozaiczna, ale dotyka rozważanych na tym forum, i istotnych,
kwestii.
Głos I: „Raczej już
nie zdążymy. Gość ma całą kartkę zapytań, chyba kupuje
bilety dla jakieś grupy. Szkoda, że nie wybrał sobie innej pory”
Głos II: „Widzi Pani,
ma prawo, nikt mu nie zabroni. Po chwili dodaje: kodeks wykroczeń
takiego zachowania nie obejmuje”
Głos I (wzburzony): „Ale przecież
obowiązuje jeszcze kodeks przyzwoitości, dobrego wychowania!”
Głos II: „Tak Pani
myśli? Obawiam się, że dzisiaj już coś takiego nie istnieje!”
W końcu, po 20 minutach,
gość odsuwa się od kasy i zakupione bilety sprawdza już na
uboczu. Może się zawstydził.
Tylko dwóm osobom z
kolejki udało się zakupić bilety na czas. Uf...
piątek, 10 sierpnia 2018
Transport publiczny
Wiadomo,
z punktu widzenia dobra wspólnego i ekologii, rozwój transportu
publicznego powinien być priorytetem. Dopóki naszym bożkiem jest
indywidualny interes, zysk firm samochodowych (produkować więcej i
więcej) tak się nie stanie.
Aby
poważnie myśleć o zastąpieniu transportu indywidualnego
publicznym, ten drugi powinien spełniać co najmniej trzy kryteria.
Po pierwsze być tani.
W naszych uwarunkowaniach oznacza to, iż bilet kosztuje 1 zł. Po
drugie, autobusy, tramwaje powinny jeździć punktualne
i z dużą częstotliwością (np. co 10 min. - w szczycie częściej),
uwzględniając ma się rozumieć potrzeby (popyt). Po trzecie,
pojazdy winny być nowoczesne
i utrzymane w czystości.
Obecnie
stan transportu daleki jest od oczekiwań. Przeciętnie przejazd jednego przystanku kosztuje 3 zł.
Pojazdy, choć zależy to od miasta, często jeżdżą jak chcą. A co
do czystości, też bywa z tym różnie.
Ostatnio
pojawiły się nawet sugestie, aby transport ten był bezpłatny w wielu miastach, może w całym kraju! Dygresja: gdyby tak się stało 30 lat temu, to
łatwiej byłoby nam przełknąć konsekwencje "Planu Balcerowicza".
Podobno parę miast już się na ten krok zdecydowało. Mam nadzieję,
iż bezpłatność ma dotyczyć wszystkich użytkowników, a nie
tylko wybrane grupy pasażerów. Zważywszy na okres przedwyborczy,
oby na obietnicach się nie skończyło…
Ps. Dopiero po usprawnieniu i potanieniu transportu publicznego, poparłbym wprowadzenie zaporowych opłat za wjazd do centrum miast.
Ps. Dopiero po usprawnieniu i potanieniu transportu publicznego, poparłbym wprowadzenie zaporowych opłat za wjazd do centrum miast.
wtorek, 7 sierpnia 2018
niedziela, 5 sierpnia 2018
Sentencja.19
Od
człowieka można coś uzyskać siłą albo chytrością. Mówią, że
i miłością; ale to znaczy, że trzeba czekać, aż słońce
zaświeci, a w życiu liczy się każda minuta
J.W.Goethe (1749-1832)
sobota, 4 sierpnia 2018
Antidotum
Zero
Tolerancji dla Zachowań Sprzeciwiających się Dobremu Współżyciu
Społecznemu, co realizowałbym poprzez:
- zaostrzenie Kodeksu Wykroczeń i doprecyzowanie niektórych przepisów
- szybkie, sprawne i nieuchronne działanie służb porządkowych
- zwiększenie uprawnień dla władz spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych
- solidarność współmieszkańców, którym razem będzie się łatwiej zmierzyć z sytuacjami antyspołecznego zachowania
Nie
jestem specjalnie za karaniem. Choć w obecnej sytuacji uważam to za
niezbędne.
Trzydzieści
ostatnich lat uczy, iż ludzi należy wychowywać. I bynajmniej nie
jest to powrót do PRL. Proszę spróbować zachować się tak, jak
to niżej przytoczyłem, w Nowej Zelandii, Singapurze albo w
europejskiej Szwajcarii... Nie wypłacilibyśmy się z grzywien albo
skończylibyśmy w więzieniu.
Dobrym
sposobem promowania kulturalnego zachowania jest tworzenie
publicznych kampanii społecznych, które by nazywały problem po imieniu, nagłaśniały go i zawstydzały agresora.
Inaczej zgotujemy sami sobie prawdziwe piekło na Ziemi…
piątek, 3 sierpnia 2018
Sentencja.17
W ustroju autokracji obawiamy się państwa, w ustroju demokracji liberalnej – innego obywatela. (PP)
wtorek, 31 lipca 2018
Dlaczego tacy jesteśmy?
Polak Polakowi wilkiem
Od
razu zastrzeżenie, nie jest to syndrom tylko Polski, lecz
prawdopodobnie wszystkich ponowoczesnych społeczeństw. Choć
nasilenie objawów zdaje się szczególnie występuje u nas jako w
społeczeństwie, które przez dziesięciolecia było zmuszane do
powściągliwości w zachowaniu i języku.
Dlaczego
kierowcy tak trudno dostosować się do przepisu i ustąpić
pierwszeństwa rowerzyście czy pieszemu?
Dlaczego
rowerzysta zbyt często pędzi po wąskim chodniku, a pieszy musi
przed nim, żeby zachować swoją fizyczną integralność,
uskakiwać?
Dlaczego
niejednokrotnie piesi idą całą szerokością chodnika, nie
zważając, iż część jest przeznaczona dla poruszających się na
rowerach?
Dlaczego
wielu parkuje swój pojazd tak, iż inny użytkownik drogi ma
trudności z wyjazdem? Albo samochód zajmuje dwa miejsca
uniemożliwiając zaparkowanie jeszcze komuś?
Czy
to tylko ograniczona wyobraźnia?
Czy
można to złożyć na karb zbyt dużego zagęszczenia, durne
przepisy, bezmyślnie stawiane znaki drogowe czy też
niedostosowanych do współcześnie wzmożonego ruchu rozwiązań
komunikacyjnych?
Idźmy
dalej. Dlaczego w naszych blokach tak często mają miejsce uciążliwe
– bo hałaśliwe – libacje alkoholowe trwające bywa i do
białego rana?
Dlaczego
w naszych mieszkaniach przeprowadzamy remonty niezależnie od dnia –
nawet w niedzielę i święta – oraz pory, zdarza się i w nocy?
Dlaczego
tak dużo osobników puszcza na całe osiedle muzykę? Albo ryczy telewizor. I wszyscy musimy tego słuchać. Nie wspomnę już o
trzaskaniu drzwiami w środku nocy...
To
pierwsze z brzegu przykłady. Można je mnożyć. Zjawisko to
związane w oczywisty sposób z postępującą liberalizacją życia
społecznego, nasila się od dobrych dwóch dekad.
Czy
musimy się z tym godzić? Przecież takie międzyludzkie utarczki
znacznie zmniejszają w nas poczucie zadowolenia, obniżają jakość
życia, a jeśli to stan przewlekły, potrafią je nieźle zatruć.
Na akcję na ogół odpowiadamy reakcją. Powstaje błędne koło.
Czy
powiedzenie, iż powyższe zjawiska to nieunikniony efekt wolności
załatwia sprawę? A może zmianie uległa definicja zachowania
aspołecznego, i nie umiemy już odróżnić agresora od
pokrzywdzonego?
Jakie
są zatem tego przyczyny? Czy coś można z tym zrobić?
Gdzie
się podziały bezinteresowna życzliwość i szacunek do drugiego człowieka?
Na myśl przychodzą mi następujące wyjaśnienia:
- To skutek stawiania na piedestale: Rywalizacji, Konkurencji, Okazywania Nad Innymi Przewagi
- Sakramentalne: nikt nie będzie mnie pouczał (inna wersja: nikt mi nie będzie mówił co mam robić)
- Poczucie bezkarności: nikt mi nic nie może zrobić
- Zeświecczenie społeczeństwa
- Robię to, na co mam ochotę, z nikim nie muszę się liczyć
- Brak empatii. Co mnie obchodzi ktoś obok?
- Zanik kultury
No
właśnie, co się stało z kulturą? Czy w (po)nowoczesnym
społeczeństwie kulturalne zachowanie nie obowiązuje?
poniedziałek, 23 lipca 2018
Filozofia wciąż żywa
...ludzi
uznanych za słabych fizycznie najpierw do cna wykorzystywano, a
potem zmniejszano im racje żywności i umierali z głodu. Krzepkim
więźniom zwiększano dzięki temu porcje i wzrastała produkcja.
Obóz zmienił się w świat, w którym ponad wszystko liczyła się
produkcja i silniejsi zjadali słabszych.
/z książki Murakami Haruki „Kronika Ptaka Nakręcacza”, 1995/
Mam
nieodparte wrażenie, iż ta filozofia nie odeszła wraz z II wojną
światową...
poniedziałek, 16 lipca 2018
Zero Waste
Nowa
tendencja widoczna głównie wśród młodych. Ograniczam się w
użyciu przedmiotów i zaśmiecaniu środowiska. Podczas zakupów
odmawiam pakowania produktów w oddzielne, jednorazowe, foliowe
torebki.
Przejaw
troski o środowisko naturalne, nie tylko ograniczone do swojego
podwórka, i o jakość życia wszystkich czujących istot.
Widzę
dużo pozytywów. Idzie „pod prąd” wydawałoby się ustalonego
raz na zawsze paradygmatu, który narzuca nam pogoń za wciąż
nowymi potrzebami i stały wzrost konsumpcji, co skutkuje
zawłaszczaniem i eksploatacją planety, a nade wszystko jej
zanieczyszczeniem i to w skali globalnej.
Nigdy
też przedtem „świat” nie dążył tak do w y g o d y jak
współcześnie.
A
propos. Idzie to na przekór filozofii, z której czerpie ideologiczna opcja nieustannie nas zachęcająca, jako członków społeczeństwa, do
pozbywania się wszelkich hamulców i ograniczeń oraz
przekraczania barier (w sferze obyczajowej). Przy czym
samorealizacja jednostki ma polegać na rywalizacji,
konkurowaniu (wszystkich ze wszystkimi) i
okazywaniu przewagi (nad innymi) - co wdrażane
jest przez wychowanie i edukację od wczesnego dzieciństwa.
Nowe
podejście wymaga: Wstrzemięźliwości, Samoograniczenia,
Dyscypliny. Sprzeciwia się stawianiu na ołtarzu: Wygody,
Pożądania, Konsumpcji.
Teraz
pójście na zakupy wymaga nie lada planowania i logistycznego
przygotowania. Niezbędne oddzielne pojemniki na artykuły spożywcze:
drobne, grube, sypkie, mokre itd. W przeciwnym wypadku, zakupione
ogórki kiszone mogą przemieszać się z kaszą i jajkami… i w
domu czeka nas dodatkowy wysiłek - segregowanie. Poza koniecznym
umyciem użytych pojemników.
Sprawa
nie jest błaha, ponieważ jak obliczono corocznie same kraje unii
europejskiej zużywają jednorazowych torebek foliowych 100 mld
rocznie, które to opakowania trafiają następnie, no gdzie? Nie,
nie ma recyklingu. Trafiają prosto do oceanów… Folie można
znaleźć w oskrzelach czy żołądkach ryb, ssaków, ptaków.
Trochę
przyznaję pachnie to pięknoduchostwem. Czy kilkanaście, a nawet
kilkaset tysięcy świadomych obywateli coś zmieni? Czy to nie
zawracanie kijem Wisły?
W
skali globalnej, poprawa wymaga poza zmianą myślenia, stworzenia i
dobrej organizacji recyklingu w poszczególnych państwach oraz
wzajemnego współdziałania. Wiadomo, że najbardziej ekologiczne
były opakowania, które pamiętamy z dzieciństwa (myślę o co
najmniej 50-latkach): papier i szkło. Ale skoro dążymy przede
wszystkim do wygody i obniżenia kosztów produkcji, to mamy co mamy.
Ruch
ten bez wątpienia idzie z falą dzisiejszego trendu, iż jako
jednostka nie odpowiadam za wspólnotę, naród, społeczeństwo lecz
jedynie za dokonywane własne wybory.
Nie
jest to pozbawione sensu. Zamiast liczyć na rewolucyjne zmiany,
liczę na siebie. Zmieniam się sam. Jakby powrót do źródła.
Jeśli nie dokonam wewnętrznej przemiany jako jednostka, to żadne
społeczeństwo czy system państwowy nie zapewnią mi i innym
lepszego życia na Ziemi.
Ps.
Może dożyję i mody na promowanie Ciszy :)
niedziela, 15 lipca 2018
czwartek, 12 lipca 2018
Pyton w Wiśle
Informacja
Onetu. Pyton tygrysi wciąż na wolności. Zespół kryzysowy
zajmujący się sprawą poszukiwań zdecydował, by w akcji
wykorzystać dron. Policja i Animal Rescue Polska od soboty próbują
odnaleźć gada, którego ponad 5-metrową wylinkę odkryto nad Wisłą
koło Konstancina-Jeziorny.
Ludzkie zachcianki jak widać są wielorakie. Skoro ktoś kocha pytony,
krokodyle, to jak, zabronić mu je trzymać, choć mieszka w bloku?
Toż to nieludzkie! :)
niedziela, 17 czerwca 2018
środa, 13 czerwca 2018
poniedziałek, 11 czerwca 2018
wtorek, 5 czerwca 2018
Borkowo-Połczyn
Jak
dojechać? Tu problem. Bez poniższej instrukcji lub krążenia po leśnych okolicznych drogach nie jest to możliwe. GPS nie pomoże!
Instrukcja
dojazdu na Sobieskiego 13. Od razu sprostowanie, Sobieskiego nie jest
ulicą lecz ścieżką dla rowerów i pieszych - ruch samochodów
jest tu zakazany.
- wyjeżdżamy za miasto Połczyn na drogę nr 163 w kierunku Czaplinka i Wałcza (chyba ze stąd przyjeżdżamy)
- zaraz za tablicą miasta skręcamy w prawo na Drawsko
- po przejechaniu 500 m znowu skręcamy w prawo w drogę oznakowaną jako ślepa! (to nieprawda)
- po dojeździe do zalewu skręcamy tuż przed nim w lewo (kierunkowskaz jest, ale nie z tej strony, więc jest niewidoczny!)
- wkrótce po prawej stronie ukazuje się budynek „Schroniska Młodzieżowego” (żadnego napisu, iż jesteśmy na miejscu!)
- po wjeździe w bramę ukazuje się drugi budynek (z reklamą piwa) – to nasze sanatorium.
Od
miasta jest to odległość 3 km. Istnieje droga o połowę krótsza biegnąca
przy sanatorium „Gryf”, jednakże z jakiś względów (?) nie
wolno nią jeździć. A ponieważ w „Gryfie” mieści się kiosk i
kawiarnia – więc osoby w potrzebie, codziennie niepotrzebnie
spalają benzynę i nakładają drogi.
Pokoje
duże, w porządku. Winda powolna, ale jest, przeważnie pusta.
Baza
zabiegowa nowa, dobrze wyposażona. Polecam łóżko do hydro-masażu.
Na basen dowożą. Wyżywienie - może być.
Plusy:
świetlica z dużym telewizorem, stół ping-pongowy – bezpłatnie.
W pokoju czajnik, w większości lodówka. Możliwość przepierki w
automacie.
Zabiegi
dobrze rozplanowane, kończą się ok. 15. Rozmaite formy leczenia,
nie tylko gimnastyka i „prądy” 😄
Okres
świetności Połczyna, a na pewno Borkowa, to prawdopodobnie lata
30. Teren przed budynkiem sanatorium od zalewu, kiedyś zapewne
przeznaczony do rekreacji bo usypany w formie tarasowej, dzisiaj
porośnięty jest bujnie trawą, gdzieniegdzie resztki ławek.
Roślinność pozostawiona sama sobie. Przydałby się w tym miejscu
dostęp do zalewu i tam wyodrębnienie miejsca rekreacyjnego dla kuracjuszy.
Stan źródełka od którego podobno wszystko w uzdrowisku się
zaczęło także pozostawia wiele do życzenia.
Park
połczyński poza głównymi alejami wyraźnie nadszarpnięty
zębem czasu, stawy nieoczyszczane, alejki wyłysiałe, ławki
gdzieniegdzie połamane, barierki niemalowane ładną dekadę.
Zadowolone
będą osoby zmotoryzowane i/lub lubiące samotne spacery po lesie,
zapaleni rowerzyści (najlepiej przywieźć własny rower - wypożyczenie 8
zł za godz.). Do centrum Połczyna (Biedronki) pieszo przez las
idzie się 30 min. Teoretycznie jeździ też darmowy bus (w praktyce:
dość rzadko i czasami brakuje miejsc). Wokoło tereny podmokłe,
od czerwca przypuszczam środki na komary niezbędne.
Reasumując.
Świetne miejsce do odpoczynku w okresie wiosenno-letnio-jesiennym.
Pytania
do władz miasteczka i Uzdrowiska Połczyn. Dlaczego pacjenci
sanatorium Borkowo nie mogą korzystać z krótszej drogi przy
sanatorium „Gryf”? Dlaczego na krzyżówce przy Schronisku
Młodzieżowym nie ma żadnej tablicy, że tu znajduje się
sanatorium? Może czekają aż Unia da środki? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)