(refleksje po tekście zamieszczonym w GW po odwołaniu spektaklu Golgota Piknic)
Ile jeszcze możemy wytrzymać? Już nie
Kościół jako instytucja, ale my ludzie wiary. Torpeduje się wszystko,
ośmiesza każdy przejaw życia religijnego. Samego Franciszka (Papieża)
tzw. oświecone media jeszcze tolerują, ale to tylko kwestia czasu. Jak
nadal nie będzie dopuszczał osób rozwiedzionych do sakramentów, nie
pochwali wreszcie homoseksualizmu, będzie stale sprzeciwiał się aborcji,
a kobiety „trzymał w kruchcie” zamiast na ołtarzu, to wieszczę, że i
sam stanie się wkrótce znienawidzony. Czy przesadzam? Proszę wejść na
krajowe fora internetowe. Na przykład własne (GW) i przeczytać
wypowiedzi na temat ludzi wiary, religii… Epitety te pochodzą przecież
od ludzi ponoć światłych, postępowych, otwartych i tolerancyjnych – choć
chyba tylko w ich własnym mniemaniu.
Czy istnieje nieograniczona wolność? Nie!
Tak jak w życiu jej nie ma (jestem wolny na tyle, na ile nie naruszam
prawa drugiej osoby), tak i sztuka podlega podobnym ograniczeniom . Choć
margines swobody może być i jest tu większy.
My ludzie wiary, nie chcemy wchodzenia buciorami w naszą wrażliwość.
Was – i wielu z nas także – razi:
Was – i wielu z nas także – razi:
- antysemityzm,
- poglądy faszystowskie czy rasistowskie,
- dyskryminacja kobiet, mniejszości seksualnych,
- traktowanie zwierząt jak przedmiotów itd.
Zdaje się, iż w Waszej gazecie był kiedyś
tekst o obrazie wiszącym w jakieś katolickiej świątyni o wymowie
antyżydowskiej i puentą było to, iż obraz ten powinien natychmiast
zniknąć z miejsca publicznego (gdybym był złośliwy, powiedziałbym: „to
tylko sztuka”).
Dzisiaj jako katolika zastanawia mnie,
szeroko zakrojona akcja, żeby akurat ta „sztuka” (Golgota Piknic)
trafiła pod strzechy. Podobno to spontaniczne działanie samych artystów,
czujących się zniewolonymi przez „czarną sotnię”. Czy mam w to
uwierzyć?
Odpowiadam – jeśli „spektakl uległości”, to wobec polskiego społeczeństwa (milionów Polaków). Czy to wstyd?
/tekst z 2014 r./
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz