sobota, 12 maja 2018

Stan radiofonii

Od tygodnia jestem na tzw. wypoczynku w małej miejscowości w północno-zachodniej Polsce. Zdany wyłącznie na słuchanie radia. W domu słucham trójki i dwójki. Tu te stacje nie docierają, przynajmniej w słyszalnej jakości. W grę wchodzą stacje miejscowe i ogólnopolskie komercyjne. Stąd wnioski jakie zebrałem. Większość stacji to mix przyjemnej dla ucha muzyczki przeplatanej jakimiś głupstewkami podtykanymi słuchaczom, od tak mimochodem, przez prowadzących (przewodnim tematem w kilku stacjach, może z uwagi na miesiąc maj, jest grillowanie). Żadnych problemów. Co parę minut rzucają jakieś głodne kawały i dalej łupu-cupu. Z przedmiotu szyderstwa łatwo można wywnioskować jakie są zapatrywania redakcji (a ściślej, właściciela stacji). Wszystko bogato okraszone reklamami. Plus pseudo-konkursy, telefonowanie do słuchaczy. I tak przez 24 godziny! Żadnej myśli, z czym doskonale korespondują nieskomplikowane rytmiczne dźwięki. Innej muzyki - jazzu, rocka, nie mówiąc już o muzyce poważnej - nie uświadczysz. Z kolei w dwóch programach „państwowych” jakie odnalazłem, bez przerwy gadają, nawet non-stop 20 minut! To już w radio jest nie do wytrzymania, nawet gdyby temat był zjawiskowy, a nie taki sobie. Potem minutę pograją i znowu niekończące się gadanie. 
No cóż, przekonuję się, że rozgłośnia prowadzona przez pewnego zakonnika, przynajmniej w Polsce prowincjonalnej, nie ma konkurencji!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz