- Ale zdajesz sobie sprawę, że wśród ludzi, którzy chcą liberalizacji
ustawy antyaborcyjnej, są też tacy, dla których aborcja nie jest problemem
moralnym?
- Tak,
ale mnie w tej kwestii najbardziej brakuje szacunku dla tej drugiej, nazwijmy
ją tu szeroko, katolickiej strony.
- Ale jak ktoś tak uważa?
- Ale tam
się kończy wolność jednego, gdzie się zaczyna szacunek dla drugiego.
- Dziś
politycy, media zarządzają naszym kortyzolem.
- To znaczy?
- Powodują,
że jesteśmy agresywni, że się boimy, że nie myślimy przyczynowo-skutkowo, że
się ze sobą nie porozumiewamy.
- Mnie
zależy na tym, żeby nie dać się temu ponieść. Żebyśmy zaczęli ze sobą rozmawiać,
czasem się spierać, czasem kłócąc, czasem dochodząc do kompromisów. Ale
generalnie tolerując innych, zaczęli budować społeczeństwo – wiem, że to
zabrzmi patetycznie – na jakimś minimalnym do siebie szacunku.
/z wywiadu z Moniką Jaruzelską (w DF)/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz