Francuski
wymiar sprawiedliwości ustąpił pod naciskiem par, które wynajmują sobie
kobiety do rodzenia dzieci. Surogacja jest w tym kraju zakazana. Sąd
Najwyższy (Cour de cassation) zgodził się jednak, by Francuzi mogli
korzystać z tej praktyki za granicą. Odtąd zatem nie będzie już
problemów z uznaniem rodzicielstwa pary, która takie dziecko sobie
zamówiła.
Decyzję
trybunału ostro skrytykował tamtejszy Kościół. Rzecznik episkopatu
przypomina, że istniejący we Francji zakaz surogacji ma na względzie
dobro dziecka. Tymczasem w decyzji sędziów prawa dziecka zostały
kompletnie pominięte. Nie bierze się na przykład pod uwagę relacji,
jakie nawiązują się podczas ciąży – podkreśla ks. Olivier Ribadeau
Dumas. Jego zdaniem w ten sposób została otwarta furtka do legalizacji
tego procederu również we Francji, nawet jeśli prezydent Macron odrzucił
taką możliwość.
„Jesteśmy
na równi pochyłej. Padają kolejne bariery” – ostrzega przedstawiciel
episkopatu. Przypomina, że – zgodnie z zapowiedziami prezydenta – już
niebawem ze sztucznego zapłodnienia będą mogły korzystać we Francji
związki lesbijskie. Jego zdaniem trudno sobie wyobrazić, aby prawa do
rodzicielstwa nie wywalczyli sobie również homoseksualiści, oczywiście
dzięki surogacji.
W
każdym razie, jak zaznacza rzecznik episkopatu, decyzja Sądu
Najwyższego zachęca Francuzów do zamawiania sobie dzieci za granicą i
obchodzenia istniejącego w ich ojczyźnie zakazu. Przypomina zarazem, że
to bardzo lukratywna gałąź medycyny. W tym wypadku górę wzięły interesy
finansowe. Jest to jednak handel ludźmi i dlatego Papież Franciszek tak
stanowczo to potępia – podkreśla ks. Ribadeau Dumas. Dodaje zarazem, że
Kościół musi się w tej sprawie wypowiadać, bo chodzi tu o godność
człowieka.
(za Radiem Watykańskim) /pierwsza publikacja 2017 r./
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz